niedziela, 17 kwietnia 2016

Z KART BIOGRAFII: ŚMIERĆ ALEKSANDRA III

Po powrocie do Gatczyny, Mikołaj zastał swoich bliskich mocno zaniepokojonych stanem zdrowia Aleksandra III. Pomimo próśb i rad od lekarzy, zawsze tryskający zdrowiem władca postanowił wyjechać do Polski na swoje posiadłości, gdzie miał zwyczaj urządzać polowania. Jednak stan zdrowia wyraźnie się pogorszył. Lekarz z Wiednia postawił diagnozę - zapalenie nerek. Tym razem Aleksander zgodził się na wyjazd na Krym. Klimat południa imperium pozytywnie wpłynął na samopoczucie chorego, ale już wkrótce nastąpiło pogorszenie. Mając świadomość nieuchronnie zbliżającego się końca, Mikołaj wezwał do siebie narzeczoną. Na granicy, gdzie nastąpiło spotkanie z siostrą - Wielką Księżną Elżbietą, Alix telegrafowała, że pragnie jak najszybciej przejść na prawosławie. Z dziennika Mikołaja,
"O mój Boże ! Ależ się cieszę, że mogłem się z nią spotkać tu w domu i że mam ją cały czas przy sobie - czuję się, jakby zdjęto mi z ramion połowę moich trosk i smutków. Bardzo się rozczuliłem, gdy we dwójkę weszliśmy do pokoju rodziców. Papa był dzisiaj dość słaby, więc przyjazd Alix i rozmowa z ojcem Janem zupełnie go wyczerpały!" 15 października [Ręką Alix] "Moja słodka Dziecino, módl się do Boga, bo On cię pocieszy; nie popadaj w przygnębienie, bo On wspomoże cię w twych kłopotach; twoje słoneczko modli się i za ciebie, i za kochanego chorego. Mój kochany Chłopczyku, kocham cię - bardzo czule i bardzo głęboko. Bądź stanowczy i żądaj, by doktor Leyden i ten drugi Z[acharin] codziennie na osobności zdawali ci relację z tego, w jakim stanie jest twój papa, i by mówili ci dokładnie, jakie mają dla niego zalecenia, tak byś zawsze o wszystkim wiedział pierwszy. Będziesz mógł wtedy przekonać papę, by robił wszystko, co trzeba. Jeśli lekarz będzie miał jakieś życzenia albo będzie czegoś potrzebował, niech także przychodzi z tym do ciebie. Nie pozwól, żeby inni stawiani byli na pierwszym miejscu z pominięciem ciebie. W końcu to ty jesteś synem swego kochanego ojca i to tobie muszą o wszystkim mówić i o wszystko prosić. Okaż swoją wolę i nie dopuść do tego, by inni zapomnieli, kim jesteś. Wybacz mi, mój kochany."
Cierpienia chorego trwały 10 dni od czasu przyjazdu Alix. "Przywitano ją chłodno, szczególnie księżna A. A. Oboleńska i grafinia Woroncowa. Było jej ciężko i czuła się ona osamotniona. Nie podobały się jej szumne rodzinne obiady na górze... w takim momencie, gdy dni i godziny życia imperatora były policzone." - pisała później Wyrubowa.
 Z dziennika Nicky'ego, 20 października, Liwadia
"O mój Boże , o Jezu, co za dzień! Pan powołał dziś do siebie naszego drogiego, uwielbianego Papę. W głowie mi się kręci i ciągle nie mogę w to uwierzyć; to wprawdzie straszna rzeczywistość, ale wydaje mi się całkiem niepojęta. Przez cały ranek siedzieliśmy przy nim na górze! Oddychał bardzo ciężko i ciągle musiano mu podawać tlen. O trzeciej trzydzieści przyjął Komunię, a potem dostał lekkich konwulsji i przyszedł koniec - tak szybko się to stało! Ojciec Jan stał przy nim ponad godzinę podtrzymując mu głowę. Umarł święty! Panie, pomóż nam w tych trudnych dniach! Biedna, kochana Mama! Wieczorem o wpół do dziesiątej w tej samej sypialni odmówiliśmy modlitwę za zmarłych! Czułem się tak, jakbym i ja sam umarł..."
Z pamiętników Sandra (Wielkiego Księcia Aleksandra Michałowicza)
"Razem z Nickym staliśmy na werandzie przepięknego pałacu w Liwadii i trzymając pojemniki z tlenem patrzyliśmy na koniec Kolosa. Umarł tak, jak żył - zagorzały wróg podniosłych przemów, zatwardziały przeciwnik melodramatycznych sytuacji. Wyszeptał tylko krótką modlitwę i ucałował żonę. Wokół jego ciała, z którego uszło już życie, stał tłum krewnych, dworzan, lekarzy i służących, a wszyscy oni zdawali sobie sprawę z tego, że nasz kraj utracił właśnie człowieka, który był filarem podtrzymującym go przed upadkiem w przepaść. I nikt nie rozumiał tego lepiej od Nicky'ego. Wtedy właśnie po raz pierwszy i zarazem ostatni w życiu widziałem w jego oczach łzy. Pociągnął mnie za rękę i poprowadził na dół do swego pokoju. Padliśmy tam sobie w objęcia i razem gorzko płakaliśmy. Nicky zupełnie nie mógł pozbierać myśli. Wiedział,że obecnie on jest carem, i świadomość tego przerażającego faktu przytłaczała go. „Sandro, co ja mam zrobić?", pytał żałosnym głosem. „Co stanie się ze mną, i z tobą, z Ksenią, z Alix, z mamą i całą Rosją? Nie jestem gotów, żeby zostać carem. I nigdy nie chciałem nim być. Nie mam pojęcia o rządzeniu krajem. Nie wiem nawet, jak rozmawia się z ministrami".
Już następnego dnia Alix w obecności najbliższej rodziny Mikołaja, przyjmowała prawoslawną wiarę z imieniem Aleksandra Fiodorowna. Z dziennika Nicky'ego, 21 października
"Ciepłym promykiem radości zesłanym nam przez Pana w tym głębokim smutku było to, że dziś o dziesiątej w obecności całej rodziny moja ukochana Alix została namaszczona świętymi olejami, a po Liturgii razem z mamą i Ellą wspólnie przyjęliśmy Komunię. Alix powtarzała wszystkie formuły i modlitwy nadzwyczaj poprawnie i wyraźnie! Po obiedzie, a potem jeszcze raz o dziewiątej odmówiliśmy modlitwę za zmarłych. Twarz papy wygląda bardzo pięknie - jest uśmiechnięta, jakby zaraz miał się roześmiać. Przez cały dzień odpowiadałem z Alix na telegramy; zająłem się także dokumentami, które przyniósł ostatni kurier. Nawet pogoda się zmieniła - zrobiło się zimno, a od morza wieje chłodny wiatr. "
W rodzinnym gronie toczyły się rozmowy na temat ślubu Mikołaja i Alix. Narzeczeni pragnęli zawrzeć związek małżeński jeszcze na Krymie, w intymnym gronie, czemu mocno sprzeciwili się wujkowie Mikołaja. 
Rozpoczęła się długa droga - przenosiny zwłok z Krymu do stolicy. Za konduktem żałobnym jechała młoda narzeczona. Nagła śmierć 49-letniego władcy była szokiem dla ludzi, którzy widząc Alix szeptali: "ona przyjechała za trumną, ona przyniesie nam nieszczęście"... Trwały uroczystości pogrzebowe i... przygotowania do ślubu... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz