List Nicky'ego do Alix, 12 listopada, Carskie Sioło
"Moje ty najdroższe Słoneczko. Obudziłem się dzisiaj z twoim słodkim imieniem na ustach; szczerze i gorąco pomodliłem się za twoje dobro, zdrowie i szczęście. Moja Maleńka, wiedz, że mojej miłości do ciebie nie da się ubrać w słowa - to uczucie wypełnia mnie całkowicie i rozświetla smutek, jaki ostatnio jest moim udziałem. Niech Bóg cię błogosławi, moja Alix. Nicky"
Z dziennika Nicky'ego, 13 listopada, Carskie Sioło "... Z moją kochaną Alix zobaczyłem się przy herbacie, po czym odprowadziłem ją i pożegnaliśmy się, bo nie możemy się już teraz widywać! Ciągle mam wrażenie, że to ktoś inny się żeni, bo naprawdę dziwna mi się wydaje myśl, że to ja mam wziąć ślub w takich okolicznościach..."
Z dziennika Nicky'ego,14 listopada, Sankt Petersburg
"Nadszedł dzień mego ślubu! Wszyscy razem wypiliśmy najpierw kawę, a potem rozeszliśmy się, aby się przebrać. Ja włożyłem na siebie mundur huzarski i o wpół do dwunastej wyruszyłem razem z Miszą do Pałacu Zimowego. Cały Newski Prospekt obstawiony był wojskiem oczekującym przejazdu mamy z Alix. Moja ukochana ubierała się w sali malachitowej, a my siedzieliśmy przez ten czas w pokoju arabskim. Było za dziesięć pierwsza, gdy orszak wyruszył do soboru, z którego wyszedłem jako mężczyzna żonaty! Moimi drużbami byli: Misza, Georgie, Kirył i Siergiej. W pokoju malachitowym dostaliśmy od rodziny wielkiego srebrnego łabędzia. Kiedy Alix się przebrała, wsiadła wraz ze mną do powozu z tradycyjnym rosyjskim zaprzęgiem i pocztylionem, i tak pojechaliśmy do Soboru Kazańskiego. Na ulicach stały takie tłumy, że trudno się było między nimi przecisnąć! Gdy dotarliśmy do Aniczkowa, przywitała nas gwardia honorowa. A w naszej komnacie już czekała na nas mama z chlebem i solą. Wieczór upłynął nam na odpowiadaniu na telegramy."
List Alix do siostry, Wielkiej Księżnej Elżbiety. " Wyobraź sobie moje odczucia. Wczoraj w głębokiej żałobie, opłakujesz ukochanego człowieka, jutro ubierasz wspaniałą suknię ślubną. Trudno sobie wyobrazić większy kontrast, jednak właśnie takie okoliczności jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły..."
List lorda Carringtona do królowej Wiktorii, 14 listopada,
Sankt Petersburg
"Lord Chamberlain pokornie składa wyrazy szacunku i ośmiela się przedstawić kilka faktów na temat ślubu cara, które mogły nie zostać zawarte w dokumenatch, ale mogą okazać się interesujące dla Waszej Królewskiej Mości. Ranek był ponury, zupełnie jak typowy listopadowy dzień w Anglii. O jedenastej lord Chamberlain podjechał do Bramy Głównej Pałacu Zimowego. Na ten dzień zrezygnowano z żałoby i służący obsługujący powozy mieli na sobie czerwone płaszcze i sznurowane trójgraniaste kapelusze - woźnice nosili takie same kapelusze, ale w poprzek przechylone na prawą stronę. W pałacu zebrały się już tłumy ludzi — większość salonów była tak zatłoczona, że niełatwo było gdziekolwiek się przecisnąć... Mówiono, że na ślubie obecnych było osiem, a nawet dziesięć tysięcy osób. Jest to całkiem możliwe , gdyż pokoje w pałacu są przeogromne, a i ilość ich niezliczona.... Lorda Chamberlaina Waszej Królewskiej Mości ustawiono tuż przed grands charges de la Cour, których jest sześciu albo siedmiu i którzy szli bezpośrednio przed carem. Potraktować to należy jako specjalne wyróżnienie dla Waszej Królewskiej Mości. Tuż przed rodziną carską i królewską szedł marszałek dworu, książę Trubecki, ze złotym pastorałem długim na ponad dwa metry i zwieńczonym diamentową koroną. Dopiero o dwunastej trzydzieści otwarto drzwi i król Danii poprowadził carską procesję z cesarzową Marią na czele. Caryca miała na sobie białą suknię i wyglądała bardzo blado i smutno, lecz była spokojna i opanowana, a jej oblicze nie zdradzało żadnych emocji - naprawdę trzeba przyznać, że dzielnie trzymała się przez cały ten trudny czas. Wypada wyrazić nadzieję, iż w przyszłości, kiedy życie znów zacznie biec normalnym codziennym trybem, caryca znosić będzie swój los z odwagą i spokojem.
Car, ubrany w bardzo prosty mundur, prowadził pannę młodą, która wyglądała po prostu wspaniale — na głowie miała diamentowy diadem oraz dodatkową jeszcze diamentową ozdobę, która przekształcała diadem w koronę; na ramiona spływały jej dwa długie loki (takie jak nosiła kiedyś księżna Walii), na szyi miała przepiękny naszyjnik i ozdoby, a na sukni bardzo długi płaszcz ze złotej tkaniny lamowanej gronostajami. Wyglądała dokładnie tak, jak powinna prezentować się idąca do ołatrza caryca Rosji, a poruszała się z prawdziwą swobodą i wielką gracją. Ilekroć się z kimś witała, zgodnie ze swym zwyczajem wyraźnie skłaniała głowę, co wszyscy tutaj zauważyli i przyjęli z dużym uznaniem. Za młodą parą kroczyli członkowie rodziny carskiej i królewskiej oraz ich goście tworząc długi korowód...
Kiedy wreszcie cały ten orszak dotarł do świątyni, która nie jest zbyt duża, i rodzina królewska weszła do środka, tłum ludzi łącznie z siedemdziesięcioma damami dworu zaczął się strasznie przepychać i w rezultacie ambasadorowie ani nic nie widzieli, ani też nie byli widziani. Podczas nabożeństwa śpiewał chór bez akompaniamentu organów, a trzeba przyznać, że wszyscy śpiewacy mieli znakomicie wyćwiczone i niezwykle czyste głosy. Z minuty na minuty tłum w cerkwi gęstniał. W końcu państwo młodzi wsunęli obrączki na palce, po czym musieli obejść ołtarz trzy razy, a następnie przed nim uklęknąć. Przez cały czas trwania uroczystości trzymano nad ich głowami złote korony. Było dokładnie pięć minut po pierwszej, gdy panna młoda została ogłoszona carycą. Carrington"
Z dziennika Nicky'ego, 15 listopada, Carskie Sioło
"No i jestem już żonatym mężczyzną! Na szczęście nikt nam dziś rano nie przeszkadzał, więc mogliśmy spokojnie odpowiedzieć na wszystkie telegramy. Po kawie przyszła odwiedzić nas mama - podobało jej się bardzo to, jak urządziliśmy nasze nowe pokoje. Najbardziej lubimy obydwoje siedzieć w tym narożnym. Obiad zjedliśmy o pierwszej. Potem poszedłem z Alix do twierdzy pomodlić się przy grobie mego kochanego niezapomnianego papy... O piątej z wizytą przyszła rodzina - wszyscy przynieśli prezenty dla mojej kochanej Alix i zostali u nas na podwieczorek. Kolację zjedliśmy we trójkę, bo był z nami Ernie, a później odprowadziliśmy go oraz Irenę i Henry'ego na stację. Odjechali pociągiem o ósmej czterdzieści pięć. Wieczór spędziliśmy na górze czytając listy z zagranicy..."
List Alix do Królowej Wiktorii. "Kochana Babciu. Wysyłam ci ten list za pośrednictwem lorda Carringtona, który wyjeżdża jeszcze dzisiaj. Brak mi słów podziękowania za twój słodki list pełen życzeń i błogosławieństw i za wspaniałe prezenty, które od ciebie dostałam. Medalion z twoją kochaną podobizną jest przepiękny i ogromnie go sobie cenię, a ten śliczny pierścionek włożyłam na palec w dniu ślubu i teraz zawsze już na nim pozostanie przypominając mi, ilekroć na niego spojrzę, o kochanej osobie, która mi go podarowała. Tkaniny, szale i peleryna są wprost urocze i na pewno się przydadzą, choć sądzę, że jeszcze długo nie będę mogła uszyć z nich sukien. Możesz sobie wyobrazić, babciu, jakie uczucia towarzyszyły nam w tym weselnym dniu... przecież dziesięć lat temu na ślubie Elli obecni byli obaj nasi ojcowie, a teraz... była tylko biedna ciocia Minnie (caryca - wdowa) . Ciocia to prawdziwy anioł dobroci; jest tak czuła i dzielna, że aż brak mi słów. Dobrze, że był przy niej jej ojciec - miała w nim pociechę i mogła wesprzeć się na jego ramieniu. Ja sama bardzo tęskniłam za mym kochanym papą, a biedny Nicky odczuwał brak swego wyjątkowo ciężko. Dobrze przynajmniej, że jesteśmy już małżonkami, bo mogę spędzać z Nickym więcej czasu i starać się mu pomagać i nieść pociechę. On jest dla mnie nadzwyczaj dobry, a moje wielkie uczucie do niego z każdym dniem przybiera na sile. Obydwoje ogromnie się cieszymy, babciu, że podarowałaś Nicky'emu ten wspaniały regiment, a i fakt, że w ogóle o tym pomyślałaś, wzruszył nas do głębi. Mieszkamy tutaj w ślicznych pokoikach, bo nasze komnaty w Pałacu Zimowym nie są jeszcze w pełni wykończone, a poza tym nie chcieliśmy tak od razu opuszczać kochanej matki Nicky'ego... Jak tylko będę mogła, prześlę ci, babciu, gałązkę mirtu i kwiat pomarańczy ze ślubnego bukietu oraz skrawek mojej sukni... Proszę, wybacz mi, babciu, że list ten jest taki krótki, ale mamy jeszcze mnóstwo telegramów, na które trzeba odpowiedzieć, a Nicky bez przerwy musi przyjmować różnych gości. Otrzymałam mnóstwo przepięknych prezentów i postaram się opisać ci je w następnym liście. Jeszcze raz dziękuję ci, babciu, za życzliwość, jaką okazałaś mi swym ciepłym listem, i za wszystkie dary. Twoja szczerze ci oddana, posłuszna i kochająca wnuczka, Alix. "
Z listów Alix: "Mam takie poczucie, iż wszyscy otaczający mojego męża nie są szczerzy i nikt nie chce wypełniać swojego długu względem Rosji. Każdy służy jemu dla kariery i własnych wygód a ja męczę się i płaczę całymi dniami, ponieważ czuję, że mój mąż jest bardzo młody i nie ma doświadczenia, co wszyscy wykorzystują..."
31 grudnia [Ręką Alix] "Dziś ostatni dzień roku - cudownie jest móc spędzić go razem z Nickym. Mój ty słodki Aniele, jeśli w kończącym się roku twoja żoneczka zrobiła coś, co było ci niemiłe, jeśli niechcący sprawiła ci przykrość albo cię zraniła, to proszę, wybacz tej swojej duszce! Moja miłość do ciebie jest tak głęboka, czysta i silna. I bezgraniczna. Bóg niech cię błogosławi i ma cię w swojej opiece"....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz