W 1894 roku miał miejsce ślub starszego brata Alix - Ernesta. Na ceremonię ślubną przyjechali przedstawiciele największych dworów Europy - wśród nich królowa Wiktoria i cesarz Wilhelm II. W towarzystwie Włodzimierza, Sergiusza i Pawła Aleksandrowiczów przybył także Mikołaj. Nie będąc w stanie dłużej czekać, poprosił Alix o rękę: "Chryste Panie! Co za dzień! Po kawie około dziesiątej przyszliśmy do apartamentu cioci Elli, Ernie i Alix. Alix jeszcze bardziej wypiękniała, ale była bardzo smutna. W końcu zostaliśmy tylko we dwoje i wreszcie mieliśmy sposobność odbyć rozmowę, której tak bardzo wyczekiwałem, lecz i której się strasznie bałem. Dyskutowaliśmy do dwunastej, ale bez powodzenia - Alix wciąż nie chce zmienić swego wyznania. Biedactwo, wylała przy tym morze łez. Ale kiedy się rozstawaliśmy, oboje byliśmy spokojniejsi."
Mikołaja w jego staraniach wspierali liczni przedstawiciele panujących rodów, jednak nikt inny nie miał tak wielkiego wplywu na decyzje Alix, jak jej starsza siostra - Ella. Wielka Księżna Elżbieta Fiodorowna nie miała obowiązku zmieniać wyznanie wychodząc za mąż za Sergiusza Aleksandrowicza, jednak pokochała prawosławie całym sercem.
"8 kwietnia, Koburg. Cudowny, niezapomniany dzień w moim życiu - dzisiaj zaręczyłem się z moją ukochaną Alix. Przyszła o dziesiątej do cioci Michen i rozmawiała z nią przez jakiś czas, a potem spotkała się ze mną. O Boże , ciężar spadł mi z serca; z radością mogłem przekazać wspaniałe wieści papie i mamie! Przez cały dzień chodziłem oszołomiony, nie bardzo zdając sobie sprawę, co się ze mną dzieje!"
10 kwietnia Mikołaj pisał swojej matce - carycy Marii następujące słowa: "Moja najukochańsza Mamo, nie wiem, od czego zacząć, bo tyle mam do powiedzenia, że wszystko mi się już pomieszało. Wiesz już , jaki jest efekt moich oświadczyn; zawdzięczam go łasce Pana naszego, bo przekonany byłem przecież , że to sprawa beznadziejna! Już następnego dnia po przyjeździe tutaj, odbyłem z Alix długą i ogromnie trudną rozmowę, w czasie której próbowałem jej wytłumaczyć, że jedyne co może zrobić, to odpowiedzieć mi "tak!", a ona bez przerwy płakała i tylko od czasu do czasu szeptała: „Nie! Nie mogę!" Ja natomiast ciągle powtarzałem to samo i upierałem się przy swoim. I chociaż ta rozmowa trwała ponad dwie godziny, to i tak do niczego nie doprowadziła, bo żadne z nas nie chciało ulec drugiemu. Następnego dnia obydwoje byliśmy spokojniejsi; dałem Alix twój list, a gdy go przeczytała, nie mogła wyrzec ani słowa. Dla mnie był to znak, że walka, jaka się w niej toczyła od czasu naszej pierwszej rozmowy, bliska jest rozstrzygnięcia. Ślub Erniego i Ducky był tą ostatnią kroplą, która przelała kielich jej cierpienia i niezdecydowania. Postanowiła pomówić z ciocią Michen, zresztą tak również radził jej Ernie. A kiedy wyjeżdżał , zdążył jeszcze szepnąć mi do ucha, że istnieje iskierka nadziei na pomyślny wynik tych rozmów. Muszę przyznać, iż przez całe te trzy dni dręczył mnie straszliwy niepokój; wszyscy krewni ciągle wypytywali mnie dyskretnie o Alix, zapewniali mnie o swojej życzliwości, co było bardzo wzruszające, życzyli mi wszystkiego najlepszego. Mnie jednak, nie wiadomo czemu, ogarniał jeszcze większy strach i zwątpienie, i obawiałem się, że sprawy się nie ułożą. Cesarz [Wilhelm] też się starał i nawet rozmawiał z Alix, a rano, 8 kwietnia, przyprowadził ją do nas do domu. Alix udała się wtedy na rozmowę z ciocią Michen, a wkrótce potem przyszła do pokoju, w którym siedziałem razem z wujkami, ciocią Ellą i Wilhelmem. Wszyscy wówczas wyszli zostawiając nas sam na sam i... pierwsze, co Alix wtedy powiedziała, było, że ... się zgadza! Boże , co się ze mną w tamtej chwili działo! Rozpłakałem się jak dziecko, ona zresztą także, ale twarz jej zmieniła się momentalnie -rozpogodziła się i ogarnął ją niesamowity spokój. Naprawdę brak mi słów, aby wyrazić, jaki jestem szczęśliwy, a zarazem jak strasznie mi przykro, że nie mogę teraz być przy tobie i uściskać ciebie i papę. Cały mój świat zupełnie się zmienił i wszystko wokół - przyroda, ludzie, każde miejsce wydaje mi się piękne, dobre i pełne radości. Nawet nie byłem w stanie pisać, bo ręce mi się trzęsły, a w dodatku od tamtej chwili nie miałem ani jednej wolnej minuty. Musieliśmy uczestniczyć w zajęciach całej rodziny, no i setki telegramów czekało, byśmy na nie odpowiedzieli; wierz mi, nie mogłem się doczekać, żeby po prostu usiąść gdzieś na chwilkę tylko z moją narzeczoną. Alix całkiem się teraz zmieniła -jest wesoła, rozmowna, żartuje z ludźmi i zrobiła się bardzo czuła. Sam nie wiem, jak dziękować Bogu za tę Jego wielką łaskę. Jeszcze tego samego dnia wybraliśmy się na mszę do kościoła cioci Marii. Była z nami ona i jej zakonnice. Alix prosiła,żebyśmy pojechali do Darmstadt na jedną noc, bo chciałaby zobaczyć swoją ojczystą ziemię teraz, gdy inne już uczucia goszczą w jej sercu. Wprawdzie prosiłem cię, mamo, bym mógł zostać tu jeszcze przez dwa tygodnie, ale obecnie wydaje mi się, że wrócę wcześniej, chyba w połowie tygodnia wielkanocnego. Chciałbym jednak spędzić troszkę czasu spokojnie tylko z Alix. Muszę już kończyć, kochana Mamo. W załączeniu przesyłam ci list od Alix. Całuję kochanego papę i całą resztę. Twój Nicky"
Dziesięć dni później Mikołaj wrócił do domu, gdzie powitali go rodzice, którzy jakby zapomnieli o swojej wcześniejszej niechęci do wyboru syna. W tym samym roku Mikołaj i Alix spedzili niezapomniane półtora miesiąca w gościach u królowej Wiktorii. Alix wnikliwie studiowała język rosyjski oraz podstawy swojego nowego wyznania. Kiedy Mikołaj pożegnał się z narzeczoną i wszedł na pokład Gwiazdy Polarnej, na każdym kroku towarzyszyła mu korespondencja od ukochanej.
"11 lipca, „Gwiazda Polarna"
Mój najsłodszy najukochańszy klejnociku. Brak mi słów, aby powiedzieć, jak okropne było dla mnie to rozstanie; gdyby zdarzały się takie częściej, nie pożyłabym długo! Moje ty kochanie, właśnie przyczytałem twój cudowny długi list, który służący dał mi, gdy weszliśmy na pokład. Odkąd łódź odbiła od brzegu, patrzyłem za tobą tak długo, jak mogłem, ale w pewnej chwili poczułem ucisk w gardle i musiałem się odwrócić, bo z oczu pociekły mi łzy całkiem tak jak dzisiaj po południu. Na szczęście zrobiło się już ciemno, a wszyscy zajęci byli wiosłowaniem. Dziękuję ci, och, tak bardzo ci dziękuję, kochana Alix, za twoje dobre serce i twoją miłość; nie wiesz nawet jak bardzo ja cię kocham i szanuję, moja ty słodyczy. Biedactwo ty moje, cierpiałem razem z tobą, gdy miałaś te straszne bóle w nogach, a mimo to byłaś dla mnie taka dobra i cierpliwa i pozwoliłaś mi być ze sobą. Nie, te przecudowne wieczory z moją dziewczynką zbyt piękne były, by opisać je słowami. Kochana moja, najdroższa , wierz mi, twój chłopczyk kocha cię goręcej i mocniej, niż możesz z to sobie wyobrazić; on tylko nie umie ubrać tego uczucia w słowa! Do widzenia, mój słodki aniele, moja najukochańsza Alix! Bóg niech cię błogosławi za twoją dobroć i życzliwość, jaką mi okazujesz. Bądź pewna miłości swego Nick'ego, który tak jest szczęśliwy, że nie znajduje słowa, któremu mógłby zawierzyć taki skarb jak ty. Twój na zawsze- Nicky."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz