Po powrocie z podróży, car przystąpił do pracy, której "obawiał się przez całe życie" . Na biurku leżał stos dokumentów, rosnący z dnia na dzień. Z powodu braku doświadczenia mlody car sięgał po rady swojej matki, bywało jednak, iż musiał jej odmówić wydania np. jakiejś ogromnej sumy pieniędzy na pokrycie długów tej czy innej damy dworu.
Dużo więcej problemów stwarzali wujowie, z których każdy miał swoje ambicje i plany oraz chęć wpływać na decyzje niedoświadczonego władcy.
Pomimo ogromnych bogactw i dochodów, car często borykał się z problemem finansów : utrzymanie siedmiu pałaców, trzech tysięcy służących, teatrów i członków Rodziny Carskiej sprawiało nie małe kłopoty. Corocznie na adres kancelarii cara przychodziły prośby o wspomożenie, które najczęściej byly wysłuchane.
Car kierował się doświadczeniami swojego ojca, wymagał od swoich ministrów składania raportów w języku rosyjskim, czytał rosyjską literaturę i aktywnie podtrzymywał ojczyste tradycje.
Jego miękki charakter, niechęć kogokolwiek obrazić i starania, by częściej być w rodzinnym gronie, nierzadko miało wpływ na relacje z otoczeniem, między innymi z ministrami. Car nie chciał i nie umiał nikogo krytykować, nie lubił "scen" i często o swojej dymisji ministrowie dowiadywali się po przyjeździe do domu lub przeczytaniu odpowiedniego dokumentu, który już czekał w gabinecie.
Niektóre cechy charakterystyczne dla pierwszych lat panowania sprawiły, iż o Mikołaju krążyła opinia, jako o człowieku bez własnego zdania i woli. Trzeba jednak przytoczyć zdanie ludzi, którzy dobrze znali cara, np. ministra Witte, który pisał o władcy w następujących slowach: "On umie oczarować zarówno swoją serdecznością, sposobem bycia, jak i zadziwiającym wychowaniem".
Nie podobało się rosyjskim liberałom to, iz młody władca postanowił zdecydowanie trzymać się polityki swojego ojca. Chodziło oczywiście o niepodzielność władzy, a także o podtrzymywanie pokojowych stosunków z innymi państwami. Z jego inicjatywy, w 1899 r., miała miejsce międzynarodowa konferencja w Hadze, na której przedstawiciele dwudziestu państw debatowali na temat zasad prowadzenia wojen.
Europa była zaskoczona tym, iż pokojowa idea zrodziła się w "na wpół dzikiej Rosji", co można objaśnić faktem, iż poziom wiedzy o rozwoju kultury na wschodzie pozostawiał wiele do życzenia. Wczesne lata panowania Mikołaja II były później nazwane "rosyjskim Renesansem" lub "srebrnym wiekiem" - czasem niejednoznacznych przemian, o czym będzie mowa w kolejnych postach.
Rok 1897
Z dziennika Nicky'ego 29 maja, Carskie Sioło
Nastał drugi radosny dzień w naszym rodzinnym życiu - oto dzisiaj o dziesiątej czterdzieści
rano Bóg obdarował nas córką, Tatianą. Biedna Alix męczyła się przez całą noc... Dzięki Bogu, że
tym razem wszystko poszło szybko i Alix nie groziło niebezpieczeństwo, i że ja nie byłem tym taki nerwowo wyczerpany. Kiedy dochodziła pierwsza, malutką wykąpano, a Janiszew odmówił jakieś modlitwy. Przyjechała mama z Ksenią i wszyscy razem zjedliśmy obiad. O czwartej wysłuchaliśmy Te Deum. Tatiana waży cztery kilo i trzydzieści dekagramów i ma pięćdziesiąt cztery centymetry. Nasza starsza córeczka robi przy niej bardzo zabawne miny. Potem czytałem telegramy i odpisywałem na nie.
Rok 1898
Z pamiętników Sandra
Mówienie po rosyjsku sprawiało młodej carycy duże trudności. Jej poprzedniczki zwykle
wykorzystywały na naukę czas, jaki upływał od zaręczyn z przyszłymi carami do wstąpienia
na tron. Na przykład żona Aleksandra III mieszkała w Rosji przez siedemnaście lat z rzędu,
zanim została koronowana, ale księżniczka Alix miała zaledwie dziewięćdziesiąt sześć
godzin, żeby nauczyć się języka i zaznajomić ze zwyczajami narodowymi. Nie mogąc
zapamiętać pozycji każdego z niezliczonej liczby dworzan, caryca popełniała różne błędy,
które same w sobie były bez znaczenia, lecz w oczach petersburskiej śmietanki równały się straszliwym zbrodniom. W rezultacie czuła się wystraszona i traktowała gości z pewną
wyczuwalną rezerwą. To z kolei sprawiało, że ludzie zaczynali ją porównywać z carycą wdową, przeciwstawiając jej przyjacielski sposób bycia „snobizmowi i chłodowi" młodej cesarzowej. Mikołaj II bardzo niechętnie odnosił się do tego typu porównań -jego matki i żony, i w sumie bardzo szybko stosunki pomiędzy dworem a śmietanką towarzyską stały się
wręcz wrogie.
Rok 1899
List Sandra do Nicky'ego, 8 stycznia
Autokracja, w rozumieniu moim i wszystkich rzeczywistych jej zwolenników, nie toleruje żadnych kompromisów. Każdy bowiem kompromis prowadzi stopniowo do osłabienia zasad autokracji, a w konsekwencji i władzy. Niestety, wielu ludzi wierzy, że skłonny jesteś
przeprowadzić rozmaite reformy, w wyniku których poszerzyłby się zakres uprawnień ludowych samorządów.
List królowej Wiktorii do Nicky'ego 1 marca, zamek Windsor
Najdroższy Nicky,
Wieki już całe nie pisałeś do mnie, ani ja do ciebie, lecz pewna jestem, że nie zapomniałeśswojej starej babci, która tak bardzo chciałaby cię znów zobaczyć. Ogromnie też tęsknię za kochaną Alicky.
Czuję jednak, że muszę powiedzieć ci o czymś, co powinieneś wiedzieć, a o czym być może jeszcze nie słyszałeś.
Bardzo przykro mi o tym mówić, ale William [cesarz niemiecki Wilhelm II, jej najstarszy wnuk] wykorzystuje każdą dosłownie okazję, żeby przekonać sir F. Lascellesa, iż Rosja na wszelkie możliwe sposoby działa przeciwko nam, że proponuje zawarcie przymierza z innymi
potęgami przeciwko nam i nawet podpisała już takowe z emirem Afganistanu! Nie muszę
chyba ci mówić, że nie wierzę w ani jedno słowo tych bzdur; zresztą lord Salisbury i sir F. Lascelles także nie.
Z dziennika W. Księcia Konstantyna Konstantynowicza, 14 czerwca
O drugiej dostałem telegram następującej treści: Wielka Księżna Maria Mikołajewna... Tak
więc dalej nie mamy następcy tronu. Cała Rosja rozczarowana będzie tą wiadomością.
28 czerwca, Strielna
Dowiedzieliśmy się o śmierci następcy tronu, carewicza Gieorgija. Paweł mówił nam, że
zarówno car, jak i jego matka dostali po dwa telegramy: w pierwszym z nich pisano, iż
carewicz pojechał do Abbas Tuman na rowerze i w rezultacie zaczął pluć krwią tak, że dowieziono go do domu w stanie beznadziejnym; a drugi telegram zawiadamiał o jego
śmierci...Ta smutna i tak nieoczekiwana wiadomość poraziła wszystkich niczym piorun. Bardziej są chyba jednak zdziwieni niż rozżaleni - takie przynajmniej jest
moje odczucie - bo przecież rzadko widywali zmarłego i niezbyt dobrze go znali - miał dwadzieścia siedem lat i mieszkał bardzo daleko, wszystkim był obcy. Nie można jednak nie darzyć współczuciem [carycy] Marii - dla niej to straszliwy cios.
29 czerwca
W klasztorze, do którego poszliśmy na mszę, odbyło się najpierw nabożeństwo żałobne. W czasie liturgii wymieniono imiona cara, obydwu caryc i całej rodziny panującej, lecz ani słowem nie wspomniano o następcy tronu. W ciągu dnia wydane zostało obwieszczenie o śmierci carewicza. W dokumencie tym zawarte zostało również następujące stwierdzenie:
„Ponieważ Bóg nie raczył obdarzyć nas dotąd synem, prawo sukcesji do tronu Wszechrosji,zgodnie z nienaruszalnymi prawami Imperium, przysługuje od tej pory naszemu drogiemu bratu wielkiemu księciu Michałowi".
Rok 1900
Z pamiętników hrabiego Witte
Jego Wysokość car zaraził się na Jałcie tyfusem i chorował od pierwszego do dwudziestego
ósmego listopada. Podczas choroby, która zresztą wywołała w jego otoczeniu spore
zamieszanie, miał miejsce następujący incydent.
Pewnego dnia, kiedy zdaniem lekarzy car czuł się wyjątkowo źle, zadzwonił do mnie rano
minister spraw wewnętrznych Sipiagin. Gdy tylko przyjechałem, zaczęto się zastanawiać, co zrobić, gdyby stało się najgorsze i car by umarł. Kto w takiej sytuacji wstąpiłby na tron?
Bardzo byłem zdziwiony takim pytaniem i odparłem, że moim zdaniem nie ma najmniejszej
wątpliwości, iż na tron natychmiast wstąpiłby wielki książę Michał, gdyż już został ogłoszony następcą tronu.
Dano mi wówczas do zrozumienia, że caryca jest prawdopodobnie w ciąży, co znaczy, że niedługo może urodzić syna, który miałby prawo do tronu. Odrzekłem wtedy, iż prawo regulujące sprawy sukcesji nie przewiduje podobnej sytuacji, bo niby w jaki sposóbją
przewidzieć; przecież nawet jeśli caryca rzeczywiście jest w ciąży, to nie sposób odgadnąć,
jakie będzie rozwiązanie. Tak więc zgodnie z literą prawa na tronie zasiadłby natychmiast wielki książę Michał.
Wówczas zadał mi takie pytanie: „A co by było, gdyby kilka miesięcy później caryca wydała na świat syna?"
Powiedziałem wtedy, iż wydaje mi się, że wielki książę Michał jest według mnie tak uczciwym i szlachetnym człowiekiem - w pełnym znaczeniu tych pięknych słów — że gdyby tylko uznał to za słuszne i korzystne, sam zrzekłby się tronu na korzyść bratanka. W końcu wszyscy się ze mną zgodzili i wspólnie uznaliśmy, że powinniśmy nieoficjalnie poinformować Jej Wysokość o naszym spotkaniu.
Kilka dni później generał Kuropatkin szykował się do wyjazdu z Liwadii i przyszedł zjeść ze mną obiad. Po posiłku, gdy już zostaliśmy sami, powiedział: „Proszę, opowiedz mi o tym waszym spotkaniu".
Zrelacjonowałem mu jego przebieg.
Zerwał się wtedy z krzesła, zrobił tragiczną minę i bijąc się w piersi krzyknął głośno: „Będę
trwał przy carycy!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz