sobota, 31 grudnia 2016

100 LAT TEMU...
Z dziennika Nicky'ego 31 grudnia 1916
Carskie Sioło


Dostałem raporty. Przed obiadem poszedłem na górę do Aleksego; z jego ręką jest już dużo
lepiej. Byłem na spacerze. Do cerkwi wybrałem się o szóstej. Wieczorem pracowałem.
Dziesięć minut przed północą poszliśmy na nabożeństwo. Gorąco się modliłem, by Bóg
okazał Rosji swe miłosierdzie!

poniedziałek, 19 grudnia 2016

NASTROJE POCZĄTKU XX WIEKU. U PROGU REWOLUCJI. AWANGARDA W SZTUCE. cd

Rok 1913 przynosi premierę "Święta Wiosny" Igora Strawińskiego. Nawet w Paryżu wywołuje ona skandal. Można zadać sobie pytanie, co dobrego dla duszy człowieka może wnieść cofnięcie się do pogańskich rytuałów i zwierzęcych instynktów?
O choreografii Bejarta czytamy: " Francuski choreograf, podobnie jak Bausch, odrzucił archaiczny sztafaż. W jego inscenizacji ruch był związany z estetyką baletową. Wertykalne, niemalże wyrzeźbione ciała, zachowały strzelistość postawy. Nawet podczas gwałtownego wytupywania rytmu czy powtarzania ruchów kopulacyjnych. Ta posągowa smukłość i gotyckość ciał stwarzała poczucie dystansu. W wersji Bausch ciało zostało zawłaszczone przez niedający się stłumić instynkt. Ta dzikość, uwidaczniająca się w działaniu, upodabniała gromadę ludzi do hordy wilków." (dwutygodnik .pl)

Człowiek stworzony został na obraz Boży, stworzony dla najwyższych celów, aby w końcu samemu być bogiem... Sztuka od zawsze służyła wyrażeniu piękna jego duszy, tęsknoty za doskonałością - wystarczy sięgnąć po Bacha. Niestety, odchodzac od Boga, staje się pośmiewiskiem własnych namiętności. 


W pracach nad baletem brał udział znany podróżnik, artysta, propagator jogi - Mikołaj Roerich.
"W przedrewolucyjnej Rosji dość dużą popularnością cieszył się okultyzm i ezoteryzm reprezentowany przez artystów, do grona których należał m.in
wybitny malarz rosyjski Nikołaj Roerich wraz z małżonką Heleną, akademik prof. Oldenburg, rzeźbiarz Siergiej Mierkułow (przyrodni brat Gurdżijewa), redaktor pisma „Russkoje Bogatstwo” Paweł Makijewski oraz Aleksander Barczenko.
Aleksandr Dugin, rosyjski geopolityk, historyk... jest zdania, że bolszewizm nie zniszczył wcale ezoterycznej tradycji rosyjskiej, lecz przyswoił ją sobie w nowej formie. Zdaniem Dugina, głównym rysem sowieckiego komunizmu nie był wcale materializm, lecz kosmizm. Pierwszym jego propagatorem był Nikołaj Fiodorow, który po „iluminacji” w 1851 r. zaczął głosić konieczność stworzenia „Nowego Człowieka Teurgicznego”, wykorzystując w tym celu osiągnięcia nauki i psychologii. Teurgia jest odmianą magii, okultyzmu, polegającą na wywieraniu presji na bóstwo lub duchy w celu zmuszenia ich do pożądanego działania.
O związkach rewolucji z satanizmem pisał ideolog anarchizmu Michaił Bakunin, na długo zanim wybuchł bolszewicki pucz w 1917 r. Komunizm miał być polityczną emanacją masońskiego i satanistycznego zakonu iluminatów bawarskich." (Gazeta Warszawska. R. Kościelny, Z piekła rodem. Okultystyczne korzenie komunizmu.)

Twórcy - nowatorzy nie potrzebowali modeli. Awangarda nie brała przykładu z niczego, a już w szczególności nie zamierzała niczego kopiować. W kontekście teorii rewolucji, oznaczałoby to związek z historią i zależność od przeszłości.
Twórcy awangardy zobowiązani byli wykazać zdolność do wykorzystywania potencjału przyszłości, brali cząstki elementarne, fragmenty lub - niczym "bogowie", tworzyli cos z niczego... (a konkretne z tego, co wcześniej nie służyło jako materiał dla kreowania dzieł sztuki ). W taki sposób udawało się "zawojować przyszłość".

Nie odnajdując duchowości w realiach ateistycznego sowieckiego świata, niektórzy spośród artystów wracali do ikonografii, rozumiejac, iż być wśród przodujących (por. fr. avant-garde "straż przednia") mogą tylko ci, którzy zbliżyli się do Boga i oczyścili swoje serca.






NASTROJE POCZĄTKU XX WIEKU. U PROGU REWOLUCJI. AWANGARDA W SZTUCE

(Wykorzystano obszerne fragmenty publikacji: W. Kutkovoy, IKONA A AWANGARDA. MIEJSCE SPOTKANIA – ROSJA, CZAS – SREBRNY WIEK)

Jak wiadomo, spoktanie starej, rosyjskiej tradycji ikonografii z kulturą nowej epoki, miało miejsce w początkach XX wieku. To właśnie myśl filozoficzna Srebrnego wieku wykazała nieskrywany interes w stosunku do starych obrazów. Z drugiej strony, Srebrny wiek zrodził fenomen awangardy. Pośród najbardziej znanych współczesnych ikonografów trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie miałby wcześniej kontaktu z awangardą i nie byłby pod jej wpływem. Jednak to właśnie przedstawiciele współczesnej awangardy, w koncu XX wieku „zasłynęli” tym, iż podczas swoich wystąpień traktowali ikony toporem…
Należałoby nam zrozumieć, dlaczego w niektórych przypadkach spotkanie ikony z awangardą zakończyło się wzbogaceniem sztuki, a w innych – agresywnym odrzuceniem sztuki cerkiewnej.
Spróbujemy rozpatrzyć ten problem przez prymat kategorii czasu.
Zaczniemy od Biblii. Stwórca, w przeciwieństwie do demiurga w twórczości antycznych filozofów, nie jest tutaj zamknięty w wiecznym istnieniu. Bóg , Który stworzył świat, w mistyczny sposób i tak jak On zechce – Sam w nim działa. Deus Creator omnium, jak napisano w hymnie św . Ambrożego, jest również Stwórcą czasu.
„Św. Maksym Wyznawca uczy, iż w świecie poznawalnym umysłem, istnieje czas – określony przez niego, jako „eon”, czas nieruchomy. „W ślad za takim podziałem Maksym wyróżnia dwa rodzaje bytów: byty partycypowane, które
są dziełami Bożymi, których istnienie jest istnieniem pozaczasowym, a ich
wiecznym stwórcą – właściwiej: rodzicem – jest Bóg, i byty partycypujące, którym możemy przypisać określenie: temporalne – są to byty powstałe w
czasie, posiadające niebyt wcześniej od bytu. To właśnie bytom
partycypowanym, istniejącym odwiecznie jako niepoznawalne akty woli Boga,
przypisać możemy nasze poznanie boskich przejawów przez zaktualizowanie
ich potencjalnego bytu” (P. Nawara, Kształtowanie się koncepcji
przebóstwienia (θεωσις) w myśli teologiczno-filozchrześcijaństwa, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M.
Manikowski, Filozofia XXVIII).
Około 200 lat przed Maksymem, św. Augustyn rozmyślał nad tym problemem, pisząc: „Ale ponieważ lata Twoje nie ustaną, dniem dzisiejszym są Twoje lata. Ileż to dni naszych, ileż dni naszych przodków przepłynęło już przez Twój dzień dzisiejszy. Z niego zaczerpnęły miarę trwania i samo swoje istnienie, a to samo czerpać z niego będą wszystkie dni, które jeszcze nadejdą. A Ty jesteś zawsze ten sam. Wszystko, co jutrzejsze i jeszcze późniejsze, wszystko wczorajsze i jeszcze dawniejsze dziś uczynisz, dziś uczyniłeś.” Św. Augustyn uznawał tylko istnienie określonego czasu, mającego swój początek (stworzenie świata ) i koniec (apokalipsa).
Dla ikonografii wszystko to posiada niezwykle ważne znaczenie, ponieważ ikona , dzięki specyficznym srodkom wyrazu, ma za zadanie przekazać to, czym jest wieczność. Ikona wyraża to, co istnieje i to co było od zawsze (Boska wieczność) oraz to, co będzie (życie wieczne). Trzeba jednak zauważyć, że przyszłość nie jest tym samym Rajem, w którym przebywali Adam i Ewa, a zupełnie nowym wiekiem – dniem ósmym. Radość ósmego dnia stanowi esencję liturgiki Cerkwi Prawosławnej. Jej pełnia i niezmienność jest podstawą duchownej stałości średniowiecznej kultury.

Ideologia awangardy zakłada coś zupełnie przeciwnego: dynamikę i całkowite odrzucenie tradycji; likwidację w sztuce wyznawanego początku. Awangarda – zbiór przeciwstawnych tradycji kierunków w sztuce XX w. Awangarda, nosząc cechy skandalu, ma na celu wybić człowieka z ustalonego trybu życia, z określonego cyklu jego istnienia i to – bynajmniej nie w celu duchownego przebudzenia.
Skandal i święto mają na celu przerwanie biegu czasu. Jednak chrześcijańskie święto, przerywając, daje człowiekowi możliwość bycia uczestnikiem błogosławionej wieczności. Awangarda staje się urzeczywistnieniem dysharmonii i daje możliwość przejawienia prawie zupełnie nieokiełznanej energii artysty.
Kultura Srebrnego wieku w Rosji poddana została „pokusie nowizny”.
O ile wcześniej człowiek był gleboko przywiązany do tradycji i nieprzerwanego przeżywania ewangelicznej historii, a przyszłość odczuwał przez pryzmat oczekiwania końca świata – w tym kontekście, między przeszłością i przyszłością oraz teraźniejszością nie było wielkiego rozrywu.
Taki rozryw pojawia się wówczas, gdy jakiś określony period czasu można oderwać od pozostałych i rozpatrywać jako lokalny.
W ikonie wszystko jest jedną całością : jeśli byłby w niej rozryw,ona sama byłaby logicznie
od człowieka. Jeśli rozerwać następstwo czasu, wówczas przy odwołaniu czasu znika potrzeba ikony.

Szczególnie podejście do czasu i wieczności demonstruje K. Malewicz. Chcąc rozwiązać problem w sposób radykalny, manifestuje w swoim „Czarnym kwadracie” (nazywanym często antyikoną) odrzucenie starego porzadku, jako „zwycięstwo nad słońcem” i ogłasza władzę czarnego, jako początek nowego życia.
W liscie z 1920 roku czytamy: „kwadrat ożył, dając nowy doskonały porządek; patrzę na niego inaczej, niż wcześniej; to nie jest malarstwo, to coś innego. Pomyślałem, że jeśli ludzkość narysowała obraz bóstwa na swoje podobieństwo, to, być może, czarny kwadrat jest obrazem boga, jako istoty jego doskonałości na nowej drodze dzisiejszego porządku„.
Po narysowaniu Czarnego kwadratu, Malewicz skarżył się, iż nie może jeść ani spać i s nie rozumie do końca, co uczynił. Po zakończeniu pracy, podpisał obraz: „JA, POCZĄTEK wszystkiego” i zjawił, iż wyższym przejawem sztuki jest to,w czym nie ma żadnego bytu.
Inne wypowiedzi Malewicza:
Co człowiek musi zrobić, żeby stać się bogiem?
„Niewiele: władać firmamentem słońc i układami kosmosu. I w międzyczasie, w swym bezsensownym upadku, nasza Ziemia poniesie go ku nieskończoności, w Nicość, pośród trzasków ruchu bezprzedmiotowości w rytmie wirowania uniwersum .
Maluję energię, a nie duszę.
Anarchia ma barwę czarną… pojedynczy ciemny promień pochłonął wszystkie kolory i umieścił wszystko poza samą różnicą i przewagą. Wszystko teraz jest takie samo (…)”
Wieczność opiewana przez staroruską ikonę – ponadegzystencjalna, absolutna pełnia życia. A ze słów Malewicza rysuje się raczej obraz księcia naszego wieku na drodze w nicość.
„Malevich was by no means alone, of course, in his conviction that some ideal harmony united a belief in the occult and a commitment to Communism. Theosophy commanded a significant following among artists in many fields at the turn of the century, and not only in Russia; and it was often the case that an allegiance to theosophical doctrine inclined these believers in the occult to seek earthly salvation in Utopian or otherwise extreme political positions. Figures as different as the Irish poet William Butler Yeats and the Dutch painter Piet Mondrian followed quite similar courses at the time, Yeats combining his belief in the occult with an attachment to fascism and Mondrian seeking to unite his theosophical faith with some vague notion of an ideal Utopian future. What made Malevich’s situation so special was the opportunity that the Revolution of 1917 gave to the entire Russian avantgarde to make their dreams of a new world come true. In the vast upheaval of the Revolution, it hardly mattered for the moment that the romance of the occult was not finally reconcilable with the imperatives of a Communist society. In the short term, at least, the occultists and the Communists were agreed in wishing to overturn every tradition and destroy every remnant of the culture and the society of pre-Revolutionary Russia. The result was one of the most bizarre intellectual alliances in the annals of the modern era: an art movement that owed much to the irrationalist, anti-materialist doctrines of the occult was empowered by the Leninist leaders of the Revolution to create a new culture in the name of dialectical materialism.(Hilton Kramer. Art, revolution and Kazimir Malevich)
Jeszcze jedna osobowość początku XX wieku. W. Kandinsky. O nim pisze A. Kostołowski w takich słowach : ” Pisana od 1910, a wydana w 1912 roku książka Kandinsky’ego o duchowości w sztuce zawarła ideowe przesunięcie od teozoficznych
odwołań ku myśli Indii, a także w stronę manifestacji idei chrystologicznych. Stały się one bliższe malarzowi wspierającemu Steinera odwołującego się do Biblii i Goethego, odseparowującego się właśnie od teozoficznej grupy Bławackiej, a od 1913 roku propagującego antropozofię. W tych nowotestamentowych odniesieniach szczególne znaczenie zyskała Apokalipsa św. Jana, co znalazło bezpośrednią
reperkusję w profetycznych obrazach Kandinsky’ego o katastroficzno-apokaliptycznej wymowie z lat poprzedzających I wojnę światową. Choć zewnętrznie malował je jako abstrakcje, to jak przystało na pilnego ucznia okultystów, zawarł w nich ukryte wyobrażenia.
Odnosiły się one do wyrażanych przez apostoła obrazów destrukcji, acz i z mesjańskim przekazem wizji nowego porządku po katastrofie. Porządku, który zgodnie z zamierzeniami artysty wieszczony
był przez niego poprzez forpocztę nowego ładu, jaką stać się miała
twórczość abstrakcyjna. Symbolistyczna admiracja tego co tajemnicze i niejednoznaczne, w dodatku do nacisku Steinera na niebezpośredniość,
w sposób wielce prawdopodobny ukierunkowały Kandinsky’ego ku użyciu coraz mniej czytelnych wyobrażeń w powiązaniu ze swobodnymi formami jako środkami wiodącymi odbiorcę ku sferze duchowej
Była to sfera abstrakcji. Jednak, jak sam malarz przyznawał, w . abstrakcyjnymi formami pozostawił miejsca na ukryte znaki, których rolą było uruchamianie dodatkowych środków wywołujących u odbiorców wibrację komunikującą im sens „nowego świata””
(A. Kostołowski. Odyseje abstrakcji. Kilka słów o abstrakcji i duchowości)

niedziela, 11 grudnia 2016

Z KART BIOGRAFII - W OCZEKIWANIU NA NASTĘPCĘ TRONU cd. 2


Z dziennika W. Ks. Konstantyna Konstantynowicza
20 sierpnia

Pewne wydarzenie... nie pamiętam, czy pisałem już o nim w moim dzienniku; w każdym
razie od 8 sierpnia czekaliśmy na potwierdzenie wiadomości, że cesarzowa jest w ciąży. A
teraz nagle dowiedzieliśmy się, że to wcale nie była żadna ciąża, a objawy, które na nią
wskazywały, są w rzeczywistości wynikiem anemii!
Cóż za rozczarowanie spotkało cesarza i cesarzową! Biedactwa! Alix sama powiadomiła o
tym smutnym odkryciu mamę i moją żonę. Strasznie się popłakała, kiedy obaj lekarze, Ott i
Girsz, których w końcu dopuszczono do jej zbadania, orzekli, iż nie jest w ciąży i wcale w niej nie była.
W rodzinie aż huczy od różnych plotek. Przez całe lato mówiono, że Ich Wysokości bardzo
się zaprzyjaźnili z Milicą. Podobno każdy niemal wieczór spędzali w Znamence przesiadując
tam do późnej nocy, a jednocześnie cesarzowa unikała wychodzenia gdzie indziej tłumacząc, że caryca wdowa chora jest z przemęczenia. Ludzie mówią, że u Milicy Ich Wysokości zapoznali się niejakm Filipowym [sic!], ni to lekarzem, ni to naukowcem, który jednak umie
szczepić i leczyć niektóre choroby łącznie z syfilisem.
Przypuszcza się — na jakiej podstawie, tego nie wiem — że ten Filipow wpłynął jakoś na
carycę, by urodziła syna, a nie córkę. Siergiej Michajłowicz powiedział mi, że najważniejszy
agent naszej tajnej policji zdobył z Paryża bardzo niepochlebne dla Filipowa raporty na jego
temat i że car wydał rozkaz zdymisjonowania tego agenta w ciągu dwudziestu czterech
godzin, stawiając tym samym „Ochranę" w bardzo trudnej sytuacji, gdyż tak się składa, że agent ten posiada wszelkie informacje dotyczące przestępców politycznych.
Wiem i rozumiem, że caryca wdowa oraz całe jej otoczenie żywi wielką niechęć do Milicy i jej siostry, Stany. Nie dalej jak wczoraj Staną siedziała obok mnie przy kolacji i skarżyła się,
że jej i Milicy niesłusznie zarzuca się intryganctwo i spiskowanie.

Z listów Ksenii
20 sierpnia, willa Aleksandria

... Dziś rano A.F. [Alix] miała jakby poronienie, o ile w ogóle można to nazwać poronieniem! Wczoraj wieczorem i w nocy miała bóle, a rano kiedy to się stało, bóle minęły!
Teraz wreszcie można będzie wiadomość tę opublikować i jutroukaże się w gazetach
specjalny biuletyn na temat tego, co się stało. W końcu znalazło się całkiem naturalne wyjaśnienie całej tej nieszczęsnej sytuacji. A.F. leży obecnie w łóżku tak na wszelki
wypadek, bo czasami takie zdarzenia mogą się zakończyć krwotokiem. Ale dzięki Bogu jak
na razie czuje się dobrze. Mama i ja poruszyłyśmy dzisiaj z nimi temat Ph.[ilippe]; ulżyło mi tego powodu, ale niestety i tym razem żadne z nich niczego nie wyjaśniło i oboje byli zdziwieni, że zdaniem wszystkich oni starają się ukryć swą zażyłość z Ph.[ilippe]; twierdzili, że nigdy nie mieli najmniejszego zamiaru robienia z tego sekretu.
Tak więc tajemnica pozostaje nie wyjaśniona - wciąż nie wiemy dokładnie, kim ten człowiek
jest! Przyznali tylko, że Ph.[ilippe] jest bardzo skromnym człowiekiem i że miło się z nim rozmawia, bo dla każdego znajduje zrozumienie i mówi „rzeczy, które dobrze na ludzi
wpływają"! Tak czy owakprzynajmniej, że la glace est rompuel [lody zostały
przełamane].

Z dziennika W. Ks. Konstantyna Konstantynowicza
22 sierpnia

Lekarz czy też naukowiec, o którym pisałem 19 sierpnia, nie nazywa się Filipów, tylko Philippe, i jest Francuzem, a zdymisjonowany agent tajnej policji zwie się Raczkowski!
Wczoraj ukazał się w gazetach następujący komunikat podpisany przez cesarskiego położnika
profesora Otta i cesarskiego chirurga Girsza. „Kilka miesięcy temu Jej Carska Wysokość
cesarzowa Aleksandra Fiodorowna zaczęła odczuwać pewne zmiany w funkcjonowaniu jej
organizmu, które wskazywały na ciążę. Dzięki nieprawidłowościom w przebiegu ciąży w
ostatnich dniach zakończyła się ona poronieniem, które nie wywołało żadnego
niebezpieczeństwa dla zdrowia carycy — temperatura i puls Jej Wysokości są normalne.
Peterhof, 20 sierpnia 1902". Tekst tego komunikatu został skrytykowany a zwłaszcza fakt, że
użyto w nim słowa „dzięki".

25 sierpnia
Elena powiedziała mi, że jej brat Jurij także uległ wpływom Milicy, Philippe'a i całego tego
towarzystwa, i przez całe dwie godziny opowiadał jej, jakiej to oni doświadczają uduchowionej radości, i robił jej wymówki za to, że sama nie chodzi na te spotkania. Błagał ją na pamięć ich zmarłej matki, by do nich dołączyła.
Powiedział też, że misja Philippe'a dobiega już końca i że on wkrótce umrze, po czym
powtórnie pojawi się w gronie swych przyjaciół, tyle że pod postacią innego człowieka. Cóż
to za nonsens!
...
Siergiej wyznał, że ogromnie się niepokoi tym, iż car i caryca tak
często przez ostatni rok przyjeżdżają do Znamenki i siedząc u Milicy, coraz bardziej poddają
się wpływom Philippe'a; zdaniem Siergieja ten Francuz to jakiś mistyk.
Jeśli chodzi o moje prywatne zdanie, to uważam, że Ich Wysokości rzeczywiście dali się
ponieść mistycyzmowi czy jakimś tego typu nastrojom, ale bardziej to jest śmieszne niż niebezpieczne. Niedobre natomiast jest to, że z tych swoich wizyt w Znamence robią taką tajemnicę. A przecież w żaden sposób nie mogą niczego ukryć — kozacy i tajna policja są
wszędzie i nie da się zataić czy przemilczeć czegoś, czego świadkami było wiele osób. W ten
sposób napędzają tylko plotki i różne pogłoski, które wyolbrzymiają całą tę historię i czynią ją bardziej znaną.

List Nicky'ego do Alix
29 sierpnia Riszkowo

Moja ukochana Żono,
Do Kurska dotrzemy za kilka godzin, ale zaczynam już pisać, bo chciałbym skończyć jeszcze
dziś wieczorem. Pociąg trochę trzęsie, więc wybacz mi, proszę, niewyraźne pismo!
Moje ty słodkie kochanie, tak strasznie smutno mi było i tak ciężko żegnać się z tobą wczoraj;
w ostatniej chwili czułem, że nie mogę już wydobyć z siebie ani słowa, bo chybabym się
rozpłakał.
Świadomość, że zostawiam cię całkiem samą (nie licząc dzieci), i to po tych ciężkich
przejściach, z Ellą zresztą także, sprawiła, że było mi jeszcze smutniej niż zwykle... Nic jednak nie
możemy na to poradzić, a Bóg wie, co dla nas dobre, więc trzeba nam schylić głowy i powtórzyć jego święte słowa „Niech ci się stanie".... wczoraj w nocy i dziś rano żarliwie się modliłem, co też przyniosło mej duszy pocieszenie.

Z KART BIOGRAFII - W OCZEKIWANIU NA NASTĘPCĘ TRONU cd.

Oficer dowodzący zadaniem specjalnym mianowany przez ministra spraw wewnętrznych
Raport numer 257, Paryż

Do Jego Ekscelencji, Dyrektora Departamentu Policji

Mam zaszczyt przesłać Waszej Ekscelencji artykuł na temat doktora Philippe'a z gazety „Le Temps":
...Okiennice są zamknięte, a Philippe pogrążony w cieniu wchodzi do środka. Widzę niewyraźną sylwetkę potężnego mężczyzny - wysokiego i solidnej postury. Obchodzi pokój
dookoła i biorąc za rękę po kolei każdego z obecnych mówi mu: „Nie mogę poświęcić ci wiele czasu, przyjacielu, ale miej wiarę, a będziesz uleczony". Przy tej okazji kobiety szepcąmu coś do ucha, jakby czyniły jakieś miłosne wyznania. Wówczas on spogląda na nie i uśmiecha się, a one zdają się unosić ku niemu, jakby ten człowiek je podnosił, jakby sprawiał, że mogą oderwać się od podłogi.
A potem nadchodzi wielki moment! Philippe wygłasza swój wykład. Mówi, że świat był kiedyś kulą ognia! Potem opowiada o przyczynach wszelkich ludzkich chorób, o których nie
bardzo na rękę jest nam słuchać. Ta lekcja bardzo musi być pouczająca zwłaszcza dla
obecnych na niej dzieci! Następnie mówi o magnetyzmie, ale zupełnie jak ktoś, kto nie ma
pojęcia, o czym prawi, i w dodatku robi to bardzo niepoprawną francuszczyzną. Rozprawia o
istnieniu Boga, bo jak sam twierdzi, działa w Jego imieniu, i od czasu do czasu pyta: „Czy wszyscy mnie słuchacie?"
Wówczas zgromadzeni chórem odpowiadają: „Wszyscy cię słyszymy, Mistrzu".
„Ja sam", ciągnie wtedy Philippe "jestem nikim".
Całe towarzystwo głośno wtedy zaprzecza.
A Philippe kontunuuje: „Mówię wam, jestem nikim, jestem niczym więcej niż..." Tu zaczyna
się rozglądać, a gdy jego wzrok spoczywa na starej damie, do której zwracano się „markizo",
kończy zdanie głośnym ochrypłym głosem: „Nie jestem niczym więcej niż to zwierzę, które tam stoi!"
A stara dama odpowiada: „Jest pan kimś znacznie więcej, Mistrzu!"

List Elli do Nicky'ego
3 kwietnia, Moskwa

Kochany chłopcze - najdroższe dziecko - pozwól, że właśnie tak będę cię nazywać i że moje stare serduszko wywnętrzy się przed tobą z tych wszystkich spraw, o których spełnienie się
modli - sam mi kiedyś pozwoliłeś wyżalać się przed sobą i raz pisałam o tym do ciebie,
pamiętasz pewnie. Tym razem oddałeś mi mój krzyżyk, a mnie ogarnął niepokój i cały czas,
kiedy jechałam w pociągu, jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że jeszcze na to za wcześnie, że
ty go wciąż potrzebujesz; a ty, tak niesamowicie delikatna istota, bałeś się, że pozbawiasz
mnie ukochanej pamiątki. Otóż teraz odsyłam ci ten krzyżyk z powrotem - noś gjak możesz; ja będę się czuła spokojniejsza, a w tych pełnych niepokoju czasach ty go bardzo potrzebujesz.
Siergiej nic nie wie o tym liście - wydałby mu się pewnie nielogiczny i w stylu aż do przesady
kobiecym, ale ja sporo się nauczyłam od innych i uszy wciaż mam otwarte, a my tutaj wiele
się dowiadujemy od różnych bardzo mądrych, pełnych poświęcenia ludzi, którzy i doświadczenie mają, i kochają swego władcę i swój kraj, więc pomyślałam sobie, że napiszę
do ciebie, bo kto wie, w tych ciężkich czasach i kobieta przydać się może.
Kochany Nicky, na miłość Boską, działaj teraz energicznie, bo może jeszcze umrzeć wielu ludzi... połóż kres temu terrorowi; wybacz, proszę, jeśli piszę tak, co mi ślina na język przyniesie, zupełnie jakbym coś dyktowała nie zachowując odpowiednich struktur; nie
spodziewam się jednak, że postąpisz tak jak mówię. Piszę o tym wszystkim tak na wszelki
wypadek, bo a nuż moje poglądy wydadzą ci się użyteczne. Ja mianowałabym nowego
ministra bezpośrednio, bo każdy dzień przyniesie szkodę twemu wizerunkowi - może wyznacz
Plehwego, który ma doświadczenie i jest uczciwy. Nie bądź taki delikatny — wszyscy mają
cię za słabego i chwiejnego, i już nie uważają cię za życzliwego, co sprawia, że moje serce
krwawi z bólu.
Obawiam się, że będę okrutna, ale muszę powiedzieć coś jeszcze - popatrz, mój drogi - po
śmierci Bogolepowa wybrałeś Wannowskiego i wszyscy się z tego ucieszyli, bo myśleli, że
pod twoim kierownictwem Wannowski będzie ostry, a on uległ wpływom złego człowieka i
w rezultacie stał się słaby. Trepowa zastrzelono, a wkrótce potem ty zmieniłeś taką doskonałą
i stanowczą decyzję dotyczącą Syberii, i w rezultacie wygląda to tak, jakbyś się znów poddał
- rozumiesz chyba, co mam na myśli, i ta zła partia triumfuje, bo wygląda na to, że jest tak,
jak mówią — uchylanie powziętej już decyzji gorsze jest niż niepodjęcie w ogóle żadnej, bo skutki tego są fatalne, a teraz masz jeszcze nowy problem — czy naprawdę nie można takich
łajdaków oddać pod sąd wojenny? I niechby cała Rosja dowiedziała się, że takie przestępstwa
karze się śmiercią — a jeśli ktoś nie chce, żeby karano śmiercią, to przede wszystkim niech zamachowcy nie zabijają plus d 'arret de mort, bien alors que les assassins commencent - dlaczego nie możesz porozmawiać z ludźmi naprawdę mądrymi, którzy są ci wierni, jak Plehwe, Murawiew, Zenger, Pobiedonoscew? Jeśli sądzisz, że Siergiej mógłby
na coś się przydać, to może by do niego napisać?

List Alix do Ksenii

Poproszę mamę, żeby przekazała ci ten list. Ty cieszysz się pobytem na prześlicznym
Krymie, a my tu wciąż jesteśmy skuci lodem, chociaż słońce zaczyna już przyjemnie
przygrzewać. Skoro więc to prawda i jesteś pewna co do siebie, ja również muszę ci się przyznać. Poznałam po twojej minie, że się tego domyślałaś, ale celowo nic ci nie mówiłam, żebyś uczciwie mogła powiedzieć, że nic nie wiesz, gdyby cię ktoś o to pytał. Teraz zaczyna
być to jednak trudne do ukrycia. Nie pisz jednak do mateczki, bo sama chcę jej o tym powiedzieć, gdy wróci w przyszłym tygodniu. Czuję się doskonale i dzięki Bogu za to; to
będzie w sierpniu! Moja szeroka talia musiała rzucać ci się w oczy przez całą zimę...

List Alix do Nicky'ego
22 lipca 1902, Peterhof

Mój ty najukochańszy,
Twój wiemy służący poda ci ten list, zanim położysz się do łóżka. Strasznie się czuję
puszczając cię w drogę zupełnie samego, bo wiem, że czekają tam na ciebie zmartwienia.
Lecz nasz drogi przyjaciel [Philippe] będzie przy tobie i pomoże ci odpowiadać na pytania
Williama [cesarza Wilhelma II]. Bądź życzliwy, lecz stanowczy, żeby William pojął, iż nie
może pozwolić sobie z tobą na żarty, i żeby czuł do ciebie respekt i bał się ciebie -to właśnie
jest najważniejsze. Jakże bardzo chciałabym być z tobą...

Nasza trójka zjadła śniadanie o dziewiątej w moim salonie, a potem Siergiej poszedł do cioci
Marie, a Ella i ja siedziałyśmy razem aż do czasu, gdy mieliśmy iść do domku. Twoja biedna
mama zjawiła się u nas z wielką górą telegramów, na które jeszcze nikt nie odpowiedział.
Wybraliśmy się do Parku Aleksandrowskiego i objechaliśmy go dokoła, a przez cały ten czas
Ella zamęczała mnie pytaniami o naszego Przyjaciela. Bardzo niewiele jej powiedziałam i
raczej udzielałam dość oschłych odpowiedzi, zwłaszcza po tym, jak Ella powiedziała, że chce
odkryć, co się za tym wszystkim kryje. Słyszała o nim mnóstwo bardzo nieprzychylnych
opinii i że nie można mu ufać. Nie pytałam nawet, co jej mówiono, lecz wyjaśniłam, że
powodem tych pomówień jest na pewno zazdrość i wścibstwo. Ella twierdziła, że wokół jego
osoby roztacza się aurę tajemniczości. Zaprzeczyłam mówiąc, że z niczym się nie kryjemy i że w ogóle osoby na naszych stanowiskach nie są w stanie niczego ukryć, bo ich życie toczy
się praktycznie na oczach całego świata. Powiedziałam też, że znają go wszyscy domownicy,
że on jada wspólnie ze wszystkimi i wcale nie jest ukryty. Ella spytała, czy często go widujemy. Odparłam, że tak, spotykaliśmy się kilka razy...
wyjaśniłam jej, że w przeszłości interesował się spirytyzmem, lecz już dawno przestał się tym
zajmować, tak że rozmowa nie potoczyła się dalej w tym kierunku, i dobrze, bo mogłabym mieć kłopoty z wyjaśnieniami. Ella uważa, że Milica i jej siostra za bardzo trzymały wszystko w tajemnicy; wie z pewnego i godnego zaufania źródła, ale nie spytałam z jakiego, że posyłano po niego zimą (to chyba wtedy było) i że potem starano się tę sprawę zatuszować. Pewna jestem, że moje odpowiedzi nie usatysfakcjonowały jej, ale miejmy nadzieję, że nie
będzie mnie już więcej nagabywać. Teraz jest z nią Baby Bee. Zapytam go, czy pisano w gazetach o kanonizacji O[jca] Serafima, a jeśli nie, to powiem mu, żeby napisał do
Pobiedonoscewa i kazał mu zamieścić jakiś artykuł, tak jak chciałeś.
Ciepło dzisiaj; przeleciał już deszczyk, ale pewnie jeszcze nieraz popada. Dopisznieco do tego listu, ale później, mój ty cukiereczku.

Z listów Ksenii
19 sierpnia, willa Aleksandria

Strasznie się wczoraj wszyscy rozczarowaliśmy...
Toż to nieszczęście. W końcu okazało się, że A.F. [Alix] nie jest w ciąży - przez dziewięć
miesięcy nic się nie działo, a potem ni stąd, ni zowąd zaczęło się, ale całkiem normalnie bez żadnych bólów. Ott [lekarz] badał ją przedwczoraj pierwszy raz i stwierdził, że w ogóle nie było
żadnej ciąży, ale na szczęście organizm jest zupełnie w porządku. Powiedział, że takie
przypadki się zdarzają i że zwykle ich powodem jest anemia. Czujemy się okropnie i nie
możemy o niczym innym myśleć; straszne, że ich to spotkało -bolesne i smutne. Tak długo czekali niepokojąc się i na darmo!
wyobrażam już sobie, jakie będą krążyć plotki, gdy ta rzecz się wyda, więc aby jakoś
zahamować te pełne fałszu pogłoski, postanowiłam wszystko ci opowiedzieć, żebyś znała
prawdę. A.F. sama poinformowała o tym mamę i bardzo się przy tym spłakała... Pomijając osobisty smutek i rozczarowanie, ta sprawa
musiała być silnym ciosem zadanym ich dumie! Mama skorzystała z okazji i szczerze
porozmawiała z Nickym oPh.[ilippe]; wyrzuciła z siebie wszystko, co leżało jej na sercu, lecz
Nicky niestety odpowiadał wymijająco, chociaż przyznał, że wszelkie pogłoski na jego temat są przesadzone...




Z KART BIOGRAFII - W OCZEKIWANIU NA NASTĘPCĘ TRONU

Z dziennika Ksenii
9 stycznia,
Sankt Petersburg

Biedna królowa zmarła dzisiaj [22 stycznia w Anglii] o siódmej wieczorem! Wielka to tragedia dla całej Anglii i biednych krewnych, zwłaszcza cioci Alix i wujka Bertiego!
Królowa reprezentowała wszystko to, co w Anglii najlepsze; roztaczała wokół nieodparty czar, a ludzie bardzo ją kochali. Mama dostała od cioci Alix dwa telegramy: w pierwszym ciocia pisała, że królowa czuje się nieco lepiej, a w drugim zawiadamiała ojej śmierci. Biedna ciocia Alix pogrążona jest w rozpaczy!
Strasznie mi żal naszej biednej Alix. Tak bardzo kochała swą babkę!


Z dziennika W. Ks. Konstantyna Konstantynowicza
23 lutego 1901

Poproszono mnie, żebym został na obiedzie, przyjęcie jednak przeciągnęło się i caryca musiała czekać na cara dwadzieścia minut. A wyglądała przepięknie i chociaż spodziewa się dziecka, czuje się znakomicie - zupełnie inaczej niż podczas poprzednich ciąż. Dlatego też wszyscy mają nadzieję, iż tym razem urodzi się chłopiec.

List Nicky'ego do króla Edwarda VII 22 maja, Peterhof

Korespondencja prywatna.
Najdroższy wujku Bertie.
...Proszę, wybacz mi, że poruszę tak niezwykle delikatny temat, ale od miesięcy już nie daje mi on spokoju i
w końcu czuję, że sumienie nakazuje mi powiedzieć otwarcie, co myślę. Chodzi mianowicie o wojnę w Afryce Południowej; wierz mi, wujku, że mówię teraz do ciebie jako kochający siostrzeniec.
Pamiętasz na pewno, iż w czasie gdy wybuchła ta wojna, cały świat zaczął pałać do Anglii uczuciem silnej niechęci. W Rosji ludzie byli oburzeni wcale nie mniej niż w innych krajach.
Dostałem wówczas setki listów, telegramów, pism apelacyjnych itd., w których błagano mnie, bym zrobił coś w tej sprawie, nawet gdyby przyszło mi użyć jakichś ostrych środków. Ja jednak wyznaję zasadę, iż nie należy wtrącać się do spraw innych ludzi, zwłaszcza takich, które nie dotyczą mego kraju.
Niemniej jednak cała ta sprawa bardzo obciążyła mnie moralnie. Nieraz miałem ochotę napisać do kochanej babci całkiem prywatnie i zapytać, czy istnieje jakaś szansa na zakończenie wojny w Afryce Południowej. Ale nigdy nie zdobyłem się na napisanie takiego listu, gdyż bałem się, że mógłbym ją zranić, a jednocześnie miałem nadzieję, iż ta wojna niedługo się skończy...
Jeszcze kilka miesięcy, a będzie już dwa lata, odkąd w Afryce Południowej toczą się walki - i do czegi one doprowadziły?
Mały naród desperacko broni swego kraju, którego część jest kompletnie zdewastowana, ludzie tłoczą się w obozach niczym stada zwierząt, a ich farmy są spalone. Oczywiście takie rzeczy zawsze się na wojnach zdarzały i zawsze będą, lecz w tym wypadku — wybacz mi, wujku, to określenie — ta wojna przypomina raczej eksterminację. Przykro się robi człowiekowi na myśl, że to chrześcijanie tak walczą ze sobą! Ile to już tysięcy odważnych młodych Anglików tam poległo! Czy twe pełne życzliwości serce nie pragnie położyć kresu temu rozlewowi krwi? przecież takie posunięcie z twojej strony świat przywitałby z wielką radością.
Mam nadzieję, kochany wujku Bertie, że nie gniewasz się za to, iż tak otwarcie wypowiedziałem się w tej delikatnej kwestii, lecz wierz mi, że kierowały mną jedynie głęboka przyjaźń i oddanie.
Przyjmij, wujku, ode mnie i od Alix najserdeczniejsze pozdrowienia.
Z poważaniem twój kochający siostrzeniec, Nicky


Z dziennika Nicky'ego
5 czerwca 1901, Peterhof

Mniej więcej o trzeciej nad ranem Alix zaczęła odczuwać silne bóle. O czwartej wstałem z łóżka, poszedłem do swego pokoju i ubrałem się. A dokładnie o szóstej urodziła się maleńka dziewczynka - Anastazja. Wszystko poszło wprost wspaniale - szybko i dzięki Bogu bez żadnych komplikacji! A ponieważ poród zaczął się i skończył w czasie, gdy domownicy pogrążeni byli we śnie, my oboje mieliśmy uczucie spokoju i prywatności! Wkrótce potem zasiadłem do pisania telegramów do krewnych i przyjaciół w różnych zakątkach świata. O jedenastej Janiszew przeczytał modlitwy. A o trzeciej odśpiewaliśmy w cerkwi Te Deum. Mama przyjechała z Gatczyny i wybraliśmy się na krótki spacer. Na szczęście humor Alix dopisywał. Malutka waży niecałe sześć kilogramów i mierzy
pięćdziesiąt pięć centymetrów.

Z dziennika Ksenii

Alix czuje się wspaniałe - lecz mój ty Boże! Cóż to za rozczarowanie. ...czwarta dziewczynka! Dali jej na imię Anastazja. Mama powiadomiła mnie o tym depeszą; napisała:
„Alix znów urodziła córkę!"

Z dziennika W. Ks. Konstantyna Konstantynowicza
6 czerwca, Strielna

Nowo narodzona wielka księżna Anastazja przyszła na świat o szóstej rano; poród przebiegał normalnie i trwał tylko trzy godziny, a dziecko jest dość duże. Wybacz nam, Panie, bo wszyscy chyba powitaliśmy te narodziny z rozczarowaniem, a nie z radością; tak wielką mieliśmy nadzieję na chłopca, a okazało się, że to czwarta dziewczynka.

Z dziennika Nicky'ego
10 lipca, Carskie Sioło

Z Peterhofu wróciłem o dwunastej. I obiad, i kolację zjedliśmy sami. Po południu pojechałem odwiedzić mamę. Pograliśmy trochę (w karty). A cały wieczór M. Philippe opowiadał nam i pouczał nas. To były cudowne godziny.

11 lipca
Cała najbliższa rodzina przyjechała na farmę, by zjeść z nami obiad. Przez ten czas „nasz przyjaciel" [Philippe] siedział przy Alix i rozmawiał z nią. Pokazaliśmy mu nasze córki i razem z nim pomodliliśmy się w sypialni!
Potem pojechałem z Alix odwiedzić mamę, która wybierała się właśnie po raz pierwszy do ogrodu. Później grałem w tenisa.

Z pamiętników Feliksa Jusupowa

Dwie córki księcia Czarnogóry, wielka księżna Milica i jej siostra, odegrały w tym okresie główne role na dworze rosyjskim. Pierwsza z nich poślubiła wielkiego księcia Piotra Mikołajewicza, a druga księcia Leuchtenbergu, a potem wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza. księżniczki te znane były w Sankt Petersburgu jako „czarna zagłada". Obie żywo interesowały się okultyzmem i otaczały się wróżbitami i wątpliwej reputacji jasnowidzami. To właśnie za ich pośrednictwem utorował sobie drogę na dwór carski pewien francuski szarlatan o imieniu Philippe, a później Rasputin. A ich pałac był ośrodkiem wszelkiego zła.
Pewnego dnia ojciec mój spacerował sobie brzegiem morza na Krymie i spotkał wielką księżnę Milicę, jak jechała gdzieś z kimś obcym. Ojciec jej się ukłonił, lecz ona nie odpowiedziała. Kiedy spotkał ją kilka dni później, zapytał, dlaczego go zignorowała. „Nie mogłeś mnie widzieć", odparła wówczas wielka księżna, „bo byłam w towarzystwie doktora Philippe'a, a kiedy on ma na głowie kapelusz, staje się niewidzialny, a i ci, którzy przy nim są także".
Jedna z sióstr wielkiej księżnej opowiedziała mi, że jako dziecko schowała się za kotarą i widziała, jak Philippe wchodzi do pokoju; ku jej zdziwieniu wszyscy obecni w pomieszczeniu przyklęknęli i pocałowali jego dłoń.

Z dziennika Nicky'ego
13 lipca, Peterhof

Cudowny ciepły dzień. Miałem niewielkie przyjęcie —jedenaście osób. Obiad zjedliśmy we własnym gronie. O wpół do trzeciej pojechaliśmy do Znamenki i siedzieliśmy w ogrodzie aż do piątej. „Nasz przyjaciel" (Philippe) również był tam z nami. Po powrocie do domu od razu poszliśmy do mamy zjeść z nią podwieczorek. Popływaliśmy trochę w morzu. Po kolacji znów wybraliśmy się do Znamenki i spędziliśmy tam cały wieczór.

15 lipca, Sankt Petersburg
Wybrałem się z Miszą na spacer do ogrodu. Został u nas na kolacji, a o ósmej pojechaliśmy do teatru. Wróciliśmy do domu po drugim akcie i od razu poszliśmy zobaczyć się z „naszym przyjacielem", z którym gawędziliśmy do wpół do trzeciej nad ranem.

19 lipca
Zaraz po kolacji czym prędzej wybraliśmy się do Znamenki. Siedzieliśmy tym razem na górze, bo Milica nie czuła się dobrze. Przez cały wieczór słuchaliśmy, co mówi „nasz przyjaciel".

20 lipca
Cudowny dzień. Prorok Eljasz w przebraniu burzy z piorunami nie odwiedził nas dzisiaj! Alix przyjechała za mną na farmę. Wkrótce potem przybyli wszyscy ze Znamenki, łącznie z „naszym przyjacielem". Zjedliśmy podwieczorek i spacerowaliśmy po parku. Do
domu wróciliśmy o szóstej piętnaście. Potem wybraliśmy się nad morze, żeby popływać. Po kolacji pojechaliśmy do Znamenki na ostami wieczór w towarzystwie „naszego przyjaciela".
Wszyscy modliliśmy się razem.

21 lipca
Pogoda znów jest wspaniała. Pojechaliśmy do Znamenki, Ŝeby pobyć z „naszym przyjacielem" przez tę ostatnią godzinę. Potem z wielkim smutkiem pożegnaliśmy go. O piątej wyjechał do Lyonu.

List Alix do Nicky'ego
27 sierpnia, Carskie Sioło

Mój ty klejnociku,
Chcę, żebyś znalazł przy sobie ten list wtedy, gdy mnie przy tobie nie będzie, abyś czuł
obecność twej żoneczki. Myślami i szczerą modlitwą będę przy tobie przez cały czas. Wiem, że pan P [Philippe] również będzie o tobie myślał i jest to dla mnie pociechą, bo w przeciwnym razie nasze rozstanie byłoby nie do zniesienia. Już sama o myśl o rozłące wydaje mi się okropna, ale Bóg da, że wkrótce znów będziemy
razem —jakże ja będę tęsknić za twymi słodkimi pocałunkami. Mamy szczęście, że cały czas
jesteśmy razem, ale właśnie dlatego każde rozstanie jest dla nas takie trudne.
Nie zapomnij o sobotnim wieczorze - około dziesiątej trzydzieści wszystkie nasze myśli mają
biec do Lyonu. O ile bogatsze stało się nasze życie, odkąd go poznaliśmy, i jakże łatwiej ze
wszystkim się uporać.
Proszę cię, przekaż moje pozdrowienia wujkowi Aleksiejowi, Willy'emu i Henry'emu. Mój
ty słodki najdroższy Nicky, jak bardzo cię kocham, nie ma słów, którymi mogłabym wyrazić,
jak bardzo. Dziękuję ci, mój ty słodki aniele, za całe to uczucie, które mi okazujesz. Bardzo będę dbała o nasze cztery maleństwa...



.